Kiedy się dużo dzieje w teatrze, jest potrzebne trochę fermentu, żeby wstrząsnąć środowiskiem, ale czy tak do końca nam to na dobre wychodzi, tego nie wiem. Teatr nigdy nie będzie fabryką, gdzie ważna jest ilość i statystyka, gdzie procent wypracowanej normy świadczy o jakości teatru. Chlubienie się tym, że zasługą nowego czasu jest wzrost frekwencji, uważam za oburzające, bo ta frekwencja wzrosła dlatego, że o wiele częściej gra się dwie farsy, które są w repertuarze. Dlatego frekwencja wzrasta. Ale to nie są jedyne kryteria, którymi powinno się operować mówiąc o teatrze.
Autor: Violetta Smolińska, „Dziennik Teatralny”, 29 marca 2004